Przepraszam, że tak długo czekaliście na kolejny przepis ;) Dzisiaj ciasto dyniowe, które nie wyszło jak powinno. Miał to być pyszny, rozpływający się w ustach placek a la piernik, a wyszedł zakalec (szrama na moim honorze!) . Jednak opinia publiczna stwierdziła, że ciasto mimo wszystko jest pyszne, a konsystencja przypomina trochę budyń. Jak to się stało, że zepsułam tak proste ciasto? Nadgorliwie dałam za dużo dyni, bo rozkrawając wielką dynię, aż żal mi było jej nie zużyć. Poeksperymentowałam też trochę z dekoracją i tak powstał mój debiutowy motyl z czekolady - szalenie proste, a efekt świetny!
Składniki:
1 szklanka mąki
2 jajka
1/2 szklanki oleju
1 niepełna szklanka dyni pokrojonej w kostkę (a ja dałam o wiele więcej i wyszło jak wyszło)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki cukru
1 tabliczka czekolady do oblania
Dynię ugotować w lekko osolonej wodzie (sprawdzać widelcem czy już miękka), odcedzić, ostudzić i zmiksować (bądź "zblenderować").
"Suche" składniki, czyli mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i cukier zmieszać w misce. Do zmiksowanej dyni dodać jajka i olej, całość zmiksować i dodać do suchych składników. Całość dobrze wymieszać i przełożyć do tortownicy wysmarowanej wcześniej margaryną do pieczenia* i bułką tartą. Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 180 stopni przez ok. 30 minut. Sprawdzać patyczkiem czy ciasto jest gotowe.
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej i polać ciasto.
Nie ma to jak dynia z własnego ogrodu :) |